Jan Wielgus
by Jan Wielgus
2 min czytania

Witam wszystkich.

Chciałbym zamieścić bardzo ważne ogłoszenie:

Raczki w Tatrach zimą to podstawowe wyposażenie!

Nie są drogie, mogą być nawet te najtańsze - ważne żeby je mieć. Ważą tyle co jabłko (sprawdziłem), a niewymiernie zwiększają nasze bezpieczeństwo (a także innych, na których możemy spaść).

Raczki to coś innego niż raki.

Raczki a Raki
Po lewej RACZKI, a po prawej RAKI

W Tatrach nie wiadomo, co nas spotka na szlaku. Czasami też nie wiadomo, na jakie pomysły wpadniemy po drodze i gdzie spontanicznie postanowimy wejść. W każdym wypadku mamy przy sobie przedmiot, który buta, śliskiego jak łyżwa na stromym śnieżnym szlaku, zmienia w pewne podparcie.

Byłem ostatnio na rodzinnym spacerze na Morskie Oko. Koniec marca, w Zakopanem wiosna, ale w górach leży śnieg. W drodze na Morskie Oko - wiadomo tłumy. Na drodze asfaltowej już śniegu nie było, jednak w kilku miejscach można by założyć raczki. Okazało się, że bardzo dużo turystów wybiera się też z Morskiego Oka na Czarny Staw pod Rysami, gdzie wybrałem się także ja z mężem kuzynki mojej żony. Podejście jest dosyć strome. Jednak 95% osób nie ma na butach nic. Duża część z nich to ludzie w trampkach lub butach sportowych na piance. Takie buty na śniegu są jak łyżwy na lodowisku (nie wspominając już o śnieżnym zboczu). Buty zimowe już coś dają, jednak na takim podejściu, na topniejącym śniegu, każde obuwie będzie się ślizgało. Byliśmy tam chwilę, a na naszych oczach dwie osoby poślizgnęły się i bezwładnie zjechały zboczem parędziesiąt metrów w dół. Pierwszy poślizgnął się jakiś chłopak. Nie mogąc się zatrzymać, (na szczęście) lekko uderzył w kijki pani, która podchodziła. Następnie rozpędził się, tyłkiem przejechał po kamieniach i zatrzymał się gdzieś dalej na krzewach. Parę chwil później poślizgnęła się dziewczyna, która schodząc zaczęła się zsuwać i nie miała jak się ratować. Próbował łapać ją jakiś pan, który był wyżej ode mnie. Niestety wyślizgnęła mu się z rąk. Mi udało się złapać ją za rękę i zatrzymać. Inaczej zatrzymałoby ją pierwsze lepsze drzewo. Nie były to sytuacje śmiertelnie niebezpieczne, ale co najmniej stresujące dla osób spadających. Bardziej zagrożone były pozostałe osoby na szlaku, które mogły zostać poważnie poszkodowane.

Nie tylko na podejściach i zejściach mogą nam się przydać raczki. Idąc kiedyś oblodzoną drogą w Dolinie Kościeliskiej widziałem jak ludzie, którzy zostali zaskoczeni przez lód męczą się, żeby tylko unikać bliskiego i twardego spotkania z ziemią. Wystarczyłoby, żeby ci ludzie mieli na butach raczki, a oszczędziliby sobie wielu wywrotek, a także zużyliby mniej sił, które musieli poświęcić na walkę o utrzymanie równowagi.

Pamiętajcie też, że raczki to podstawa, ale jedynie na te niższe partie. W wyższe części Tatr, oprócz raczków, raki i czekan będą niezbędne dla naszego bezpieczeństwa. Tatry to potężne góry. Ale o tym napiszę w innym terminie.

Także, raczki do plecaka i do zobaczenia na Tatrzańskich szlakach!